piątek, 12 października 2012

Miały być tymczasowo

Gandzia trafiła do mnie jako młoda kotka na dom tymczasowy, z rudzkiego schronu.
Okazało się, że jest starsza i poważnie chora, najprawdopodobniej ktoś ją z tego powodu wyrzucił. Była bardzo charakterną kotką, kilka razy nieźle od niej oberwałam. Początkowo nieufna, jednak po pewnym czasie chyba zrozumiała, że to jest jej dom i nigdy jej z niego nie wyrzucę. Zabrała mi ją nieubłagana choroba krwi. Przed śmiercią szeptałam jej do ucha, że ma na mnie czekać za tęczowym mostem.

Darmowy hosting zdjęć

Z tego samego schroniska, co Gandzia, przyjechał do mnie Gandalf. Piękny kocur, którego właściciele pozbyli sie, bo nie był kotką rodzącą piękne kocięta. Gandalf nie znał głaskania, najprawdopodobniej był bity, panicznie bał się ręki. Jest bardzo dziwnym i delikatnym kotem ze zwichrowaną psychiką. Miał być tylko tymczasem, lecz nie potrafię mu zafundować kolejnej traumy związanej ze zmianą domu.

Darmowy hosting zdjęć

Jakiś czas temu do fundacji trafił długowłosy wyleniały szkielet.
Wyciągał do mnie łapki, jakby chciał koniecznie powiedzieć, żebym go wzięła. Co miałam zrobić, na moje nieszczeście wzięłam. Potem odpasiony, trochę sfilcowany, pilnował najczęściej mojej lodówki, choć wiem, że najchętniej by w niej zamieszkał. Nauczył mnie porządku w kuchni, to co zapomniałam schować, zostawało przez niego pożarte. Nieraz pozbawił mnie mojej porcji obiadowej. Do tej pory nie widziałam, że koty potrafią skonsumować w zasadzie wszystko, włącznie z cebulą i kapustą. Suchym chlebem także.

Darmowy hosting zdjęć

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz