niedziela, 28 października 2012

Pogromca węży

W naszym domu mamy masę rozmaitych węży. Z punktu widzenia kota oczywiście. Możliwe, że także i mnóstwo żmij. Czają się w różnych miejscach i zapewne szczerzą zęby. Te jadowe. Najczęściej lokują się przy podłodze, w pobliżu strasznych oczu w ścianie.

Jednak żadne węże i żmije nie są straszne dzielnemu kocurowi, jakim jest Puszkin. Najdzielniejszy ten kotek potrafi z daleka namierzyć wroga i w kilka chwil obezwładnić go całkowicie, by następnie użyć swych ostrych zębów w wiadomym celu. Zagryziony wróg nie jest już straszny. Rozszarpany wróg jest już nieżywy i do niczego nieprzydatny. I zupełnie nienadający się do ładowania komórki...




2 komentarze:

  1. :)) Ech te czające się potwory. Do dziś pamiętam minę sprzedawcy jak poszłam po nowy zasilacz do laptopa i wzięłam stary żeby móc pokazać jaki potrzebuję. Na pytanie "Co się temu stało?" odpowiedziałam po prostu kot - 150zł za nowy zasilacz :?

    OdpowiedzUsuń
  2. He he, pewnie pan był co nieco zdziwiony ;)
    Puszkinio ma już na koncie kilka takich węży, ostatnio przyłapałam go jak kolejnego próbował mordować, ale udało się uratować mu życie. Wężowi znaczy. Tylko wygląda teraz nieciekawie, ale na szczęście działa :)

    OdpowiedzUsuń