wtorek, 26 lutego 2013

Pako ciepłolubny

Ponieważ kiełkujące kaktusy muszą mieć odpowiedni cykl naświetlania, solarium co jakiś musi być wyłączane. Pako zaczął więc poszukiwać innych źródeł ciepła. Ostatnio zagnieździł się przed kominkiem. Jak widać na zdjęciach, akumulatory ładuje na maxa - nadwyżkę energii musi zużyć na świecenie oczami.

Darmowy hosting zdjęć Darmowy hosting zdjęć

Przy okazji ćwiczy także równowagę

Darmowy hosting zdjęć



czwartek, 21 lutego 2013

W objęciach Morfeusza..

Aktualnie koty śpią, każdy gdzie indziej, Morfeusz bardzo troskliwie się nimi zajął.
Szyszor śpi na piętrowym łóżku.
Kunulek na drapaku (do góry drapaka jest zawsze kolejka, sprawdza się tutaj zasada "kto pierwszy ten lepszy").
Puszkin na starym monitorze (walczy o tę miejscówkę z Gandalfem).
Pakulec pod lampką na biurku (ta miejscówka jest również bardzo oblegana).
Kajtek na parapecie, niedaleko niego - Mailo.
Gandalfinio na oparciu kanapy w rogu pokoju, natomiast Myszon na kanapie.
Za chwilę rozłożę łożko, więc zapewne część tałatajstwa się przemieści.
Gdy się tylko położę, to oblezą mnie jak jakieś pchły szachrajki.
Ale chyba mi to nie przeszkadza, nawet jest miłe.

Aha, zapomniałam o psicy, ona też tylko czeka na rozłożenie łóżka.




środa, 20 lutego 2013

Ślady po Ogonku

Ślady po Ogonku zasypał śnieg. Na dworze biało i zimno. Mam nadzieję, że za Tęczowym Mostem jest ciepło i zielono, a koty mogą wygrzewać się w promieniach słońca.

W nocy był jakiś kot na parapecie, bo ubyło karmy, pewnie to Bezogonek. A może jeszcze jakiś inny przychodzi? Kiedyś odwiedzał nas czarny kocur z białymi wąsami i krówek w czapeczce na głowie i inne.
Krówek nawet dostał imię - Czapeczka, był najodważniejszy, nawet czasem wchodził do domu. One przez jakiś czas przychodzą, a potem znikają. Niestety taki jest smutny los miejsko-wiejskiego kota.
Dzisiejszej nocy obudziłam się z Kuną u boku. Kunulek rzadko śpi w łóżku, przychodzi najczęściej wtedy, gdy wydarzy się coś złego, gdy jestem smutna albo zdenerwowana. Pewnie wyczuwa mój nastrój.

Może widocznych śladów po Ogonku nie będzie, ale na zawsze zostanie w moim sercu i pamięci.



wtorek, 19 lutego 2013

Żegnaj Ogonku...

Ogonek nie żyje, Jędrek znalazł go rano na ulicy w drodze do szkoły.
Szybko tam pobiegłam, ale zabrałam już tylko martwe kocie ciałko.

Żegnaj Ogonku...

Mam nadzieję, że się kiedyś jeszcze spotkamy.
Może przez przypadek trafię do Kociego Raju...



niedziela, 17 lutego 2013

Dzień Kota

Dziś 17 lutego, więc obchodzimy Dzień Kota.
Miałam nadzieję, że moje futra się nie dowiedzą i będzie spokój, ale gdzie tam, mąż nieopatrznie raczył mnie o tym poinformować przy kocurakach, no i się zaczęło. Skoro Dzień Kota, to przecież powinny dostać prezenty. Na szczęście miałam zachomikowany szeleszczący tunel, więc wyjęłam i kazałam się im cieszyć. Puszkin wlazł do środka, z jednej strony wystawała mu paszcza, a z drugiej kuper. Troche poleżał, trochę poszeleścił i wylazł zdegustowany. Reszta ferajny, brzydko mówiąc, tunel olała. Na razie tylko w przenośni.
W kuchni Szyszka z Kajtulem zaczęli awanturę, gdy karmiłam Pakulca wypasioną puszeczką, że jak to tak, on ma zawsze najlepiej, a my to co, plebs? No i musiałam się ugiąć, dostały trochę do misek. Ciekawa jestem, czy z jakimiś pretensjami pojawią się dochodzący. Ostatnio nawiedza nas Bezogonek i Ogonek, wyjadają chrupki i zaglądają do okien z ciekawością. Ogonek jest mniej płochliwy i nawet grucha mi za oknem. Obaj są w moim typie, czyli Myszkinowo-Myszonowatym.
Tak sobie myślę, że moje koty, to mają swój dzień chyba codziennie. W sumie, to one chyba mają Rok Kota. Co roku.


czwartek, 14 lutego 2013

Walentynki

Koty chyba czują Walentynki nosem, bo zrobiły się bardziej miziaste i przytulankowe. Pakulca można wytłumaczyć, albowiem bierze leki na apetyt, które przy okazji działają pozytywnie na jego psychikę. Ociera się, mruczy i barankuje, wszystkich, ludzi, koty i psa.
Puszkin upodobał sobie psicę i obwąchuje ją z każdej strony, mruczy jej do ucha i mizia za uszami. Myszon, jak zwykle, kocha wszystkich i namolnie okazuje swoją miłość, czasem dość boleśnie, robiąc np. akupunkturę z mruczeniem. Szyszunia sypia z moim mężem, Kajtulo śpi na głowie Jędrasa, Myszon zaś na mojej głowie. Mailo w nocy zwala mi sie na nogach, jedynie Gandalf i Kuna śpią osobno. Chociaz Kunulek czasem pozwala spać ze sobą Myszonkowi. Natomiast Gandalfinio jest samowystarczalny, czasami ssie poduszki łapek i mruczy.

Tak więc Walentynki od jakiegoś czasu odchodzą na całego. Możliwe, że kocuraki czują zbliżającą się wiosnę. Jednak co im po wiośnie, gdy wszystkie dawno temu straciły swoje rodowe klejnoty?

Darmowy hosting zdjęć

Darmowy hosting zdjęć

piątek, 1 lutego 2013

Mruczenie stereofoniczne

Dzisiaj rano, na poduszce, miałam z jednej strony Pakulca, z drugiej Myszona. Obaj mruczeli mi do ucha, pierwszy do lewego, drugi do prawego. Czyli miałam odbiór stereofoniczny.

Najgłośniej mruczy Myszon, gdy położy się na mojej głowie i uruchomi motorek, to mam problemy z zaśnięciem. On potrafi tak godzinami. Natomiast Kuna mruczy jakoś tak wewnętrznie. Aby usłyszeć - trzeba przytkać ucho do kota.

Gdy Myszon do nas trafił, położył się kiedyś koło męża. Za chwilę mąż mnie woła, że kotu coś się dzieje. Spanikowana od razu pobiegłam, a mąż mówi, że ten kot jakoś tak dziwnie charczy. Na szczęście Myszon był całkowicie zdrowy. Po prostu mruczał. Nie wiem jakim cudem, mąż po dziesięciu latach spędzonych z moimi kotami, nie wiedział, że one mruczą...