wtorek, 7 kwietnia 2015

Misha

Kotem mojego życia był Myszkin. Po jego śmierci znalazłam w necie kota do niego podobnego, przyjechał do mnie i okazało się, że jest tak samo miziasty i kochany jak Myszkinek. To był właśnie Myszonek, drugie wcielenie kota mojego życia. Myszoneczek był moja największą kocią miłością. Miałam nadzieję, że jak bardzo się postaram w poszukiwaniach, to i trzeci raz go odnajdę. Niestety tak się nie stało.

Ale...

Dzień przed Sylwestrem dostałam wiadomość, że pilnie szuka domu MCO z pseudohodowli, który miał być uśpiony. Nie zastanawiałam się długo i jeszcze przed końcem roku po niego pojechałam. Okazał się bardzo miłym kotem, cała podróż przebiegła bezproblemowo. Koty przyjęły go ze stoickim spokojem, on też szybko przyzwyczaił się do nowego domu, kotów i psicy.

Myszonek miał wrócić do mnie z nowym imieniem - Myszak. Jednak do rudzielca zupełnie to imię nie pasowało. Przecież on nie jest wcieleniem Myszoneczka. I nagle olśniło mnie - to Misha w całej okazałości. Imię pasuje do niego jak ulał, i nawet można wołać na niego Miszaczek.

Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic

A tutaj ma nawet skrzydełka
Image and video hosting by TinyPic




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz