sobota, 12 stycznia 2013

Pogromca Szyszek

Leżałam sobie w wannie, w domu cisza i spokój, wszyscy wyszli, koty spały. Nagle usłyszałam potworny rumor i kocie wrzaski. W kilka sekund wyskoczyłam z łazienki, przy okazji o mało co nie wywinęłam orła na mokrej posadzce i nie zaliczyłam zawału. Próbowałam ustalić miejsce kocich jęków i dziwnych odgłosów. Okazało się, że to Tajemniczy Potwór napadł na Szyszunię, a biedna kocina nie mogła wyswobodzić się z jego uścisku. Szyszka uciekała, a stwór za nią, robiła uniki, on dalej za nią. Cały czas siedział jej na ogonie i ani myślał się odczepić. Na dodatek dziwnie kłapał o podłogę. Udało mi się dobiec i ocalić przestraszoną Szyszunię z łap potwora.

Skąd się wziął Tajemniczy Potwór? Szyszka najprawdopodobniej wlazła do torebki po prezentach i wsadziłą głowę w jedno ucho. Kiedy wyszła z torby i zaczęła się przemieszczać, wtedy potwór zaczął deptać jej po piętach. Jednak broniła się zawzięcie, bo stwór był co nieco potargany. Pewnie dlatego kłapał o podłogę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz