niedziela, 6 stycznia 2013

Szyszunia

Przed świętami pojechaliśmy do Katowic po Sisi, kotkę, z którą od dzieciństwa mieszkał nasz Kunulek. Kicia pół drogi przemiauczała, a w domu od razu schowała się pod łóżkiem, pod którym przez pierwsze dni zamieszkiwała. Wychodziła w nocy i zwiedzała pokój, a także ładowała się do łóżka córki. Zachowywała się dokładnie tak, jak Kuna po przyjeździe do nas. Miałam szukać Sisi nowego domu, jednak mąż, który twierdzi, że nie przepada za kotami, zaczął się dziwnie zachowywać. Wypytywał jak kot, jak się czuje, nawet sam zaczął kicię wołać i głaskać. Normalnie szok. Gdy ją zobaczył, to stwierdził, że kotka wygląda na rasową. W sumie nie za bardzo wyprowadzałam go z będu, w końcu to całkiem rasowy bury dachowiec rodem ze schroniska. No i Sisi została. Koty przyjęły ją bez żadnego problemu, ona też je od razu polubiła. Jeszcze tylko trochę obawia się psicy, ale mam nadzieję, że niedługo się zakumplują. Sisi została Szyszunią, inaczej Szyszką. Śpi z moją córką, najczęściej na jej głowie. Jest bardzo gadatliwa, wydaje takie śmieszne miauki jak piszczenie myszy. Ogólnie jest bardzo miziastą i łagodnną kotką. Aha, ostatnio nawet coraz częściej zaczęła przychodzi do mężą do łóżka i tak sobie razem leżą. Szyszunia oczywiście nadstawia brzuchol i boczki do głaskania.

Darmowy hosting zdjęć Darmowy hosting zdjęć


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz