Jakieś dwa czy trzy lata temu, w okolicach Bożego Narodzenia, kiedy śnieg już sobie leżał w najlepsze, mądry ten koteczek wrócił do domu taszcząc całe pęto kiełbasy. Zapewne chciał mieć swój wkład w świąteczne posiłki.
W lecie Kajtek kilka razy przytachał udo indyka, całkiem sporego kalibru. Udo było upieczone i trochę nadgryzione. Na początku jesieni natomiast, koteczek przywlókł opanierowany i zgrilowany kawałek karczku. Pewnie któryś sąsiad urządził grilla, a Kajtulo zakosił jeden z kawałków mięsiwa.
Na szczęście na razie żaden z sąsiadów nie pyta o znikające frykasy...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz