Pako wciąż walczy, mimo tego, że znowu pogorszyły się wyniki. Zintensyfikowaliśmy podawanie kroplówek i leków i mamy nadzieję, że będzie poprawa. Nie zawsze chce sam jeść, wtedy jest karmiony strzykawką.
Niestety nie jest zbyt zadowolony z tych zabiegów, ale nie ma innego wyjścia.
Niech Was nie zwiedzie ta słodka minka niewiniątka, Pakulec potrafi bowiem zrobić niezłą jatkę w czasie karmienia lub kroplówki. Nie wspomnę juz o pobieraniu krwi do badania.
Lubi wylegiwać się na parapecie albo pod lampką na biurku. Zostawiam mu na noc zaświeconą, żeby mógł sobie pod nią spać.
Do solarium już nie wchodzi, w końcu katar już wyleczył i zatoki też, to po co mu teraz naświetlania. Ale na wierzchu mnożarki lubi się kłaść - ma wtedy grzanie od spodu.
Pozostałe koty chyba czują, że Pako jest chory, więc raczej zostawiają go w spokoju. Jedynie próbują mu kraść co lepsze kąski, jednak Pakulec wtedy warczy i pierze pazurzastą łapą na lewo i prawo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz